cytrusĂłw to ja tam nie czuÂłam. Ale paliÂłam go zaraz po BoÂżym narodzeniu (tak na Trzech KrĂłli wÂłaÂśnie... ) i powiem szczerze, ze tak bardzo kojarzyÂł mi siĂŞ z czasami dzieciĂąstwa, kiedy ksiÂądz na kolĂŞdzie chodziÂł z kadzidÂłem i w ogĂłle z kadzidÂłem, Âże Gift of Kings to jest idealna nazwa. Bardzo, bardzo mocny. Dla niektĂłrych moÂże byĂŚ za mocny.

ma duÂży problem z tym zapachem poniewaÂż ... w ogĂłle go nie czujĂŞ podczas palenia wiĂŞc mogĂŞ jedynie napisaĂŚ co czujĂŞ na sucho - zapach bardzo orientalny, moÂżna nawet powiedzieĂŚ, Âże podobny do orientalnych perfum, czujĂŞ trochĂŞ przypraw indyjskich ( gaÂłka , imbir, kardamon ) ale trochĂŞ teÂż tak jak napisaÂła Carmell - nutkĂŞ musujÂącego wina , zapach bardzo fajny i ciekawy , tym bardziej tak mi szkoda, Âże nie czujĂŞ go podczas palenia ...

Nazwa bardzo trafiona. Zapach definiujĂŞ jako mĂŞski, kupiony dla mamy ale myÂślĂŞ, Âże tacie bardziej przypadnie do gustu. Na sucho kadzidlany, wrĂŞcz koÂścielny, ale z nutÂą elegancji orientalnych perfum. Przyjemny, myÂślĂŞ Âże w przyszÂłoÂści kupiĂŞ i dla siebie.