Jak na limitowankę to przyznam, że szału nie ma, dość mocno przypomina mi zapach mandarynek z serii SH.
Dodatkowo chyba mam trefny sampler, bo z czasem czuję plastik, a poza tym to zapach skórek mandarynek z których wyciskamy ten olejek (ciecz), miodek a raczej nektar trochę osładza ten zapach i dodaje mu takiej dziwnej lecz ciekawej nuty.
Z czasem trochę mnie męczył, choć miałam co do niego wielkie nadzieję, bo na sucho było całkiem przyjemnie.
Offline