1 | 0% - 0 | |||||
2 | 0% - 0 | |||||
3 | 100% - 1 | |||||
4 | 0% - 0 | |||||
5 | 0% - 0 | |||||
|
Miłościwie nam panująca
Przytulne zimo-zielone lasy sosny, jodły, świerka i cedru, tworzą krajobraz tego bogatego, solidnego i porywającego zapachu.
Nowość - zima 2016.
Offline
sampler
O matko! Miała być z tego duża świeca jako kwintesencja świątecznego zapachu, a najpewniej z podkulonym ogonem wrócę do sprawdzonych klasyków. Testowana forma, to wosk o przeciętnej sile rażenia i nieustające wrażenie, że skądś już znam ten zapach. Już wiem! Dla miłośników Yankee to odpowiednik Cosy by the fire, a dla miłośników Kringle, to First Snow wzbogacony pomarańczą i dymną nutą z majaczącym goździkiem w tle. Opis kompletnie nie zgadza się z zawartością. Przytulność i bogactwo wymienione w opisie zabiły jodłę, świerk i cedr, które miały stanowić bazę tego zapachu.
Offline
Miłościwie nam panująca
Urzekła mnie ta przepiękna etykieta i już podczas zapowiedzi byłam wprost przekonana, że jest to zapach dla mnie. Niestety jak to bywa troszeczkę mnie rozczarował. Gdy w końcu kupiłam wosk i miałam możliwość go powąchać, natopiło delikatne rozczarowanie, bo nie tak sobie go wyobrażałam. Na sucho czuć mocno goździki i pomarańczę, a gdzieś tam w tle jest sosna i delikatny żywiczny zapach.
Podczas topienia wosku nieźle dawał po nosie, w istocie nadal czułam mieszankę goździka z pomarańczą. Przyznam, że spodziewałam się czegoś zupełnie innego, jednak zapach sam w sobie nie jest zły i ma coś z Welcome Home KC.
Zapach jest ładny, totalnie świąteczny i zimowy, jednak mojego serca nie podbił
Offline